Szłam bezradnie po jakimś lesie, łapy mi odpadały aż nareszcie dotarłam
do polany z wodopojem, napiłam się i postanowiłam przenocować. Rano
wisiała na de mną kremowa wilczyca z ogonem podobnym do pawiego pióra.
-Cześć jak się nazywasz?
spytała wadera.
-Sasha.
Odpowiedziałam trochę przerażona.
-Miło mi
-Mi też
-Mam pytanie
-tak?
-Należysz do jakiejś watahy?
Spytała.
-Raczej należałam, Ehh
-Więc.. zapraszam cię do mojej!
-Naprawdę?!
-Tak
-Och cudnie! ale nadal nie znam twojego imienia.
-Och gdzie moje maniery! jestem Rose. Na pewno jesteś bardzo zmęczona, zaprowadzę cię do twojej jaskini.
<Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz