poniedziałek, 27 lutego 2017

Od Dark do Willa

 Byłam zrozpaczona tym co zrobił mój brat. Moim celem było odnalezienie go. Podczas poszukiwań coraz bardziej oddalałam się od domu. Will mógł
być wszędzie , a ja traciłam nadzieję że go znajdę. Po długim czasie poszukiwań byłam wyczerpana i nie wiedziałam gdzie jestem. Stwierdziłam że mimo to będę kontynuować poszukiwania.
Trochę potem, położyłam się i zasnęłam. Po obudzeniu spostrzegłam jakaś watahę.
Dostrzegłam w niej dosyć znanego
mi wilka. Nie byłam do końca pewna czy to Will , ale postanowiłam to sprawdzić.
Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, a Will odwrócił się w moją stronę i ze zdziwieniem
spytał:
- D-Dark co ty tu robisz?
- Wszędzie cie szukałam - odpowiedziałam
- Will westchną cicho po czym
powiedział cicho:
-Wracaj do domu...
-Ale ja chce zostać z Tobą - wyjąkałam
-A ja nie chce Cie skrzywdzić - powiedział basior ze smutną miną.
Naszą rozmowę przerwała wilczyca z pawim ogonem.
-Witaj mam na imię Rose, jestem Alfą tej watahy. Jak masz na imię?
-Jestem Dark - odpowiedziałam
niepewnie
-Co tutaj robisz? Nie powinnaś być z rodziną i resztą swojej watahy?
-Ja odeszłam i postanowiłam
szukać mojego brata Willa.
-Więc może dołączysz do mojej
watahy?-Zapytała
-Chętnie! - odpowiedziałam uradowana.
Po tej rozmowie Rose przedstawiła mnie reszcie watahy a potem poprosiła Willa żeby mnie trochę oprowadził. Po tych wszystkich zdarzeniach dzień nareszcie dobiegał końca. Byłam zmęczona i wyczerpana. Poszłam z Willem do jaskini po czym wtulona w niego zasnęłam. Will tylko się uśmiechną i też zasną.
                                                        < Dokończysz braciszku ? > 
 Zapraszam do głosowania w ankiecie na temat konkursu
                                                      ~  Rose
 Witamy nową waderę w naszym stadzie ! Dark
     ~ Alfa Rose

Od Willa do całej watahy

Nie mogłem złapać tchu. Uciekałem jakby się za mną paliło. Chciałem czym prędzej oddalić się od tamtego miejsca... Miejsca, które od dzisiaj będzie dla mnie całkowicie obce. Miejsca, które stanie się niedostępne dla mojej osoby... Musiałem uciekać z własnego domu... Z rodzinnej watahy. Nie wyrzucili mnie. Sam odszedłem. Nie mogłem tam zostać... Nie po tym co się stało. A to wszystko z mojej winy.
Zatrzymałem się po środku jakiegoś lasu. Gdzie ja byłem? Nie wiem... Ile już biegłem? Nie wiem! Dokąd zmierzałem? Też nie wiem! To co zrobiłem było bez sensu... Może nie powinienem uciekać? Nie. Dobrze, że odszedłem... Tak będzie lepiej... Lepiej i dla mnie i dla mojej rodziny. Spuściłem łeb na dół, a po moim pysku popłynęła samotna łza.

- Cholera! - wydarłem się na cały las. Czemu to tak boli? Czemu to wszystko przytrafiło się właśnie mnie? Byłem za razem smutny i wściekły... Wściekły na samego siebie za to co zrobiłem... Nie. Byłem wściekły na kogoś innego. Tego potwora który... Który po części jest mną. Westchnąłem cicho. Tego kim jestem nigdy nie zmienię. Nie potrafię. Nikt nie potrafi. Ale może dałoby się zacząć od początku? Tak jakby nic nigdy się nie wydarzyło. Gdybym tylko wiedział jak...

- Hej. - usłyszałem głos tuż nad sobą. Podskoczyłem jak oparzony i odwróciłem się do tyłu. Przede mną stała wadera o złoto-białym futrze i fioletowym, pawim ogonie. Jej spojrzenie wydawało się być łagodne i pełne zaciekawienia - Jestem Rose. Zgubiłeś się?
- J-Ja... - Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Może to jest właśnie taka szansa o której wcześniej myślałem? Ona może znać jakąś watahę do której mógłbym dołączyć. Obym tego nie zepsuł. - To znaczy... Nie, nie zgubiłem się. Szukam... Szukam stada do którego mógłbym dołączyć. Znasz jakieś?

Wadera zaśmiała się perliście.

- Tak znam. - uśmiechnęła się - Właśnie stoisz przed jego Alfą.
- Ah... - o raju gdybym wiedział od razu... - Przepraszam...
- Za co? - spytała rozbawiona
- No... Powinienem się odnosić do Alf z większym szacunkiem.
- Przecież nic się nie stało. - powiedziała. Jeśli ona jest przywódcą tego stada to to jest wataha idealna. Miła Alfa... Ciekawe jacy są inni członkowie? - To co? Nadal jesteś zainteresowany dołączeniem?
- Jasne! - ucieszyłem się.
O wiele łatwiej będzie żyć w miejscu w którym nikt nie wiedział o... twoich wpadkach. Tak. To będzie nowe, lepsze życie. Mam przynajmniej taką nadzieję.
- To chodź.
Nie minęło wiele czasu, gdy byliśmy już na miejscu. Siadłem na środku polany i rozejrzałem się dookoła. To było piękne miejsce.
- Widzę, że ci się podoba. - powiedziała Rose - Ale zanim się rozgościsz to może poznałbyś resztę?
- Zgoda - ucieszyłem się. Wreszcie poznam kogoś z mojej nowej watahy...

Nie całe pięć minut później stałem przed wszystkimi członkami stada. Nie licząc mnie i Rose była ich piątka. Dwie wadery: jedna o ciemnobrązowym futrze i pięknych złotych oczach, a druga o różowo-białym umaszczeniu z ciemnymi dodatkami. Oprócz wader była trójka basiorów. Dwoje o biało-czarnym futrze i jeden w rudo-białym kolorze. Moją uwagę przykuły czarny pióropusz na grzbiecie jednego z biało-czarnych basiorów i błękitne pióra pozawieszane na sznurku u tego rudego. Zacząłem jednak przyglądać się waderze o ciemnym futrze. Jej oczy... Wydawały mi się znajome. Ale skąd? Byłem pewien, że nigdy nie widziałem się z tą wilczycą... Ale te oczy. Takie same miała mija matka...
- Halo? Słuchasz co mówię? - Rose wyrwała mnie z zamyślenia
- Umm... Przepraszam. - wybąkałem
- Pytałam cię jak masz na imię. Bo w tym wszystkim zapomniałam się dowiedzieć - wytłumaczyła Alfa
- Will... - powiedziałem cicho
- A więc jak już mówiłam to jest Will. - zaczęła z powrotem Rose. - Jest nowym członkiem stada.
Wszyscy obecni spojrzeli na mnie. Niektórzy wydawali się ciekawi, a od innych było czuć obojętność. Uśmiechnąłem się lekko do członków mojego nowego stada. Od dzisiaj jestem jednym z nich.

<obojętnie jaki wilk dokończy XD>

Od Soran Do Saviera


 Niedawno doszłam do watahy i nie wiedziałam gdzie co się znajduję więc postanowiłam udać się do naszej alfy Rose , aby zapytać się o pomoc. Wchodząc do jej jaskini natknęłam się na przystojnego wilka, który miał pięknie dwukolorowe oczy. Kiedy się na mnie spojrzał jego wyraz twarzy wyglądał jakby chciał powiedzieć "A to kto? Gah.. Pewnie znowu będę musiał się użerać z kimś nowym " ... a bynajmniej według mnie. Po chwili podszedł do mnie niepewnie i zapytał się:
-To ty jesteś tą nową? Soran.. prawda? 
- Wow ! Skąd wiedziałeś? Jesteś kimś w rodzaju wudu-śmudu.. czy jakoś tak? 
-Eh.. nie. Domyśliłem się ponieważ Rose kazała mi się tobą zająć. Nazywam się Saveryn ale wolę byś zwracała się do mnie Savier. 
-Aa.. Już rozumiem. Więc od czego zaczynamy? 
                                                                                     < Sav ? > 

niedziela, 26 lutego 2017

Od Coco Do Atrium

   Spacerowałam po górach, szukając watahy która mnie przyjmie. Ślizga nawierzchnia i strome skały teraz nie wyglądają na dobry pomysł.. teraz. Postawiłam niepewny krok na kolejnym kamyku, straciłam równowagę i zaczęłam spadać ! - AAA !!! - Zatrzymałam się wbita w drzewo. 
  - Nic ci nie jest ?! - Usłyszałam głos wadery. - Możesz wstać ? - Podniosłam wzrok. Przede mną stała piękna wadera z pawim ogonem. - Jestem Rose. - Uśmiechnęła się. Podniosłam się z ziemi. - Ja jestem Coco. Spokojnie, dość często spadam ze skał. Hahaha. - CO JA WYGADUJĘ! W panice zakryłam swój pyszczek. Niemądra ja. - Oh, nie obawiaj się mnie. Jestem alfą tej watahy. Chętnie pomogę ci i udostępnię jaskinie oraz pomoc medyczną. Myślę że twoja tylna łapa nie ma się najlepiej. 
 - co ? - ah, teraz czuję. Gdy rozmawiałam z waderą nie czułam bólu, raczej zawstydzenie.. - Dziękuję ci. Rose. - Podałam jej łapę na przywitanie. Odwzajemniła gest i pomogła mi dotrzeć do watahy. Zatrzymałyśmy się przy wodopoju. - Poczekaj tu na mnie. - Położyłam się na trawie i spojrzałam na lustro wody. W odbiciu zauważyłam coś dziwnego .. czy to wilk ? 
  - Kim jesteś ? - Zapytałam. - Nie musisz wiedzieć. - z hukiem wskoczył do wody. - Jestem Atrium. - Basior wyszedł z jeziora i podszedł bliżej. Spojrzał na mnie jak na jedzenie. Trochę się przestraszyłam. - ale mnie nie zjesz ? - Głupie pytanie, ale chcę mieć pewność. - Hahahaha... wyglądam na takiego ??? Nie widziałaś Lukki ! - Czy to było aż tak zabawne ? - Trochę ... - Usłyszałam jak ktoś do nas biegnie wiec podniosłam się na łapach. - To Rose ! - Wadera stanęła między mną a Atrium. - Szukałam cię ! - Zdyszana Rose spojrzała się na wilka. - To jest Coco, i potrzebuje opatrzenia łapy. - Wiec po co jestem ci potrzebny ? Jesteś medykiem. - Chciałam byś poznawał nowe wilki. Poza tym jesteś silny, więc możesz mi pomóc. - Uśmiechnięta Rose wyjaśniła nam na czym będzie polegać ta operacja. Basior chwycił moją nogę zębami. - Tylko mnie nie ugryź.. Proszę. - A Rose zaczęła szeptać zaklęcie regeneracyjne. - Teraz Atrium potrzebuję jej krwi. - COOOOO !?? - Basior zacisnął zęby. - A prosiłam.. bez gryzienia. - Przepraszam cię Coco, ale teraz będzie tylko lepiej. - Atrium wypuścił moją łapę z uścisku. Rose miała rację, rana zniknęła a ja już nie odczuwałam bólu. - Dziękuję ci. Czy mogła bym zostać tu na dłużej ? - Spojrzałam w niebieskie oczy wadery. - Ależ oczywiście, przyjemność po mojej stronie. A teraz wybaczcie mi, mam parę spraw do zrobienia. - Artium pokłonił się a Rose odeszła. - A więc. Jesteś Coco ? - Tak ! Przepraszam że nie przedstawiłam się wcześniej. - Nie szkodzi, jakoś ci wybaczę. - Basior uśmiechnął się nonszalancko. - Myślę że Lukka już wrócił z polowania. Chodź zapoznam cię z moim kolegą. 
           

                                         < Atrium >

Oraz Coco ! Bardzo się cieszę że ta wataha jeszcze nie umarła ! 
                                  
   
 ~ Rose
Witamy Soran nową waderę w naszej watasze 


       ~ Rose
 Wszystkie nie aktywne wilki zostają przeniesione do zakładki Nieobecnych !
                                              ~ Rose

sobota, 25 lutego 2017