Witamy w stadzie nową waderę! Iskrana !
wtorek, 17 lutego 2015
środa, 11 lutego 2015
Od Rose Do Deux'a
- Jeśli się zgubiłeś mogę pomóc ci się odszukać.Ale najpierw, jesteś ranny, może pomogę.
- Nie trzeba. - warknął. Widać po nim zmęczenie i narastający bądź słabnący ból.
- Daj, nie wyleczę cię do końca, nie jestem aż taka zdolna, jeszcze się uczę.
Przesunęłam ogonem po jego ranie wypowiadając zaklęcie. Rana tylko troszkę się zamknęła i krew przestała lecieć. - No chociaż tyle. Jeśli jesteś zmęczony podążaj za mną, zaprowadzę cię do mojej jaskini tak by żaden wilk cię nie zauważył. Człowieku ?
- Ech, dobrze. A no i dziękuje za pomoc.
Uśmiechnęłam się lekko i rzuciłam jeszcze tylko przez ramie - Tak na marginesie jestem Rose.
<krótkie opo bo muszę bardziej poznać się na osobowości wilka i jego reakcjach :P>
- Nie trzeba. - warknął. Widać po nim zmęczenie i narastający bądź słabnący ból.
- Daj, nie wyleczę cię do końca, nie jestem aż taka zdolna, jeszcze się uczę.
Przesunęłam ogonem po jego ranie wypowiadając zaklęcie. Rana tylko troszkę się zamknęła i krew przestała lecieć. - No chociaż tyle. Jeśli jesteś zmęczony podążaj za mną, zaprowadzę cię do mojej jaskini tak by żaden wilk cię nie zauważył. Człowieku ?
- Ech, dobrze. A no i dziękuje za pomoc.
Uśmiechnęłam się lekko i rzuciłam jeszcze tylko przez ramie - Tak na marginesie jestem Rose.
<krótkie opo bo muszę bardziej poznać się na osobowości wilka i jego reakcjach :P>
Od Saviera
Zmęczony ciągłymi podróżami zatrzymałem się na terenie dawnej watahy mojego brata tylko że w innym czasie. Jestem ciekaw co te "czasy" przyniosły ciekawego. Położyłem się nie opodal jaskini w której kiedyś mieszkał z ojcem i naszą matką. Była już przez kogoś innego zamieszkana, czuć zapach wadery. Nie postrzeżenie podeszła do mnie kremowa ładna wadera, miła z wyglądu, jej ogon wyglądał jak pióro pawia.
- Witaj, jesteś zmęczony prawda?
- Tak. - Odpowiedziałem wpatrując jej się głęboko w błękitne oczy.
- Jeśli nie należysz do żadnej watahy, znajdź tu swe schronienie. Jestem tu alfą, zapraszam z otwartymi łapami. - Uśmiechnęła się do mnie miło. Jej głos był tak melodyjny, przyjemnie się słucha gdy coś mówi.
- Jeśli to ci nie przeszkadza chętnie zostanę z tobą na tym terenie, pamiętam jaki był dwieście lat temu.
- Dwieście lat temu ? - Spytała z niedowierzaniem, jej głos się trochę załamał. To nie w porządku.
- Przepraszam, musiałem coś pomylić, czasem opowiadam głupoty. - Zarumieniłem się, dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego że rozmawiam z innym wilkiem, zwłaszcza z waderą. Nie lubiłem wader, zawsze otaczały mojego starszego brata, niektóre nawet zraniły go, to nie były powierzchowne rany lecz te bardziej bolące. Zraniły jego serce. Nie wybaczę im tego nigdy, pamiętam jak by to było dziś. Mój brat tak silny udawał że nic się nie stało, lecz ja widziałem. - Hej Słuchasz mnie może trochę ? - spytała wadera.
- Przepraszam...- powiedziałem cicho.- Zamyśliłem się troszkę.
- Dobrze nic się nie stało. A więc ja ciebie tu zostawię bo muszę iść się troszkę pouczyć. Do zobaczenia.
- Pa pa ... - Nie poznałem jej imienia a ona mojego, jest trochę zbyt bardzo łatwowierna, ma szczęście że nie jestem zły.
* Śpi na polanie *
< Ktoś odpisze, obojętnie jaki wilk :P Ale nie Rose, ona się uczy XD >
- Witaj, jesteś zmęczony prawda?
- Tak. - Odpowiedziałem wpatrując jej się głęboko w błękitne oczy.
- Jeśli nie należysz do żadnej watahy, znajdź tu swe schronienie. Jestem tu alfą, zapraszam z otwartymi łapami. - Uśmiechnęła się do mnie miło. Jej głos był tak melodyjny, przyjemnie się słucha gdy coś mówi.
- Jeśli to ci nie przeszkadza chętnie zostanę z tobą na tym terenie, pamiętam jaki był dwieście lat temu.
- Dwieście lat temu ? - Spytała z niedowierzaniem, jej głos się trochę załamał. To nie w porządku.
- Przepraszam, musiałem coś pomylić, czasem opowiadam głupoty. - Zarumieniłem się, dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego że rozmawiam z innym wilkiem, zwłaszcza z waderą. Nie lubiłem wader, zawsze otaczały mojego starszego brata, niektóre nawet zraniły go, to nie były powierzchowne rany lecz te bardziej bolące. Zraniły jego serce. Nie wybaczę im tego nigdy, pamiętam jak by to było dziś. Mój brat tak silny udawał że nic się nie stało, lecz ja widziałem. - Hej Słuchasz mnie może trochę ? - spytała wadera.
- Przepraszam...- powiedziałem cicho.- Zamyśliłem się troszkę.
- Dobrze nic się nie stało. A więc ja ciebie tu zostawię bo muszę iść się troszkę pouczyć. Do zobaczenia.
- Pa pa ... - Nie poznałem jej imienia a ona mojego, jest trochę zbyt bardzo łatwowierna, ma szczęście że nie jestem zły.
* Śpi na polanie *
< Ktoś odpisze, obojętnie jaki wilk :P Ale nie Rose, ona się uczy XD >
Od Deux'a Do Rose
Obudziłem się w jakimś lesie... leżałem oparty o drzewo w postaci
człowieka. Całe ciało, od stóp do głowy bolało niemiłosiernie, a do tego
odkryłem, że mam ranę rozciągającą się od nadgarstka do ramiona mojej
lewej ręki. Wtem poczułem przeszywający ból z tego miejsca, moje ciało
chyba właśnie też zaczynało się budzić. Widziałem wszystko jakby przez
mgłę, ale nie na długi okres, po mrugałem parę razy i mi przeszło. Po
woli wstałem aby rozpoznać się w terenie. Zawsze to samo, ból w całym
ciele, brak wspomnień a do tego kręci mi się w głowie, zawsze. Złapałem
się za krwawiącą ranę prawą dłonią i przeszukiwałem tereny, nowe
zapachy, nowy las... gdzie ja kuźwa trafiłem? Wszystko wydaję się takie
obce... inne niż dotychczas... takie...magiczne? Po paru minutach
wędrówki... a raczej człapania, dostałem się do niewielkiego jeziorka.
Malutki skrawek wypełniony wodą a do tego jeszcze jakiś wodospad.
Ukląkłem przy brzegu i podwinąłem zakrwawiony rękaw.
- Ugh... nie wygląda to przyjemnie... - powiedziałem do siebie i zacząłem przemywać ranę wodą.
Przede mną nabrała lekko rubinowej barwy, jak moje włosy. Cisza spokój... nawet nie zauważyłem tej wadery siedzącej praktycznie po drugiej stronie jeziorka... zaraz... WADERA? Spojrzałem w jej stronę, wydawała się trochę przybita... spoglądała w swoje odbicie w wodzie... chyba nie za bardzo była mną przejęta... Gdy tak wpatrywałem się w nią i ona w pewnym momencie spojrzała na mnie... a ja zamarłem. Uciekać? Błagać? Siedzieć? Zabić? Wiele pomysłów krążyło mi po głowie, ale postanowiłem, że grzecznie po siedzę w miejscu, dalej obmywałem swoją ranę a wadera zaczęła powoli podchodzić do mnie. W pewnym momencie znalazła się tuż przy mnie... i ... przemówiła... tak jak uważałem... nie jestem sam:
- Kim jesteś...?
Podniosłem wzrok na wilczycę dalej siedząc w tej samej pozycji.
- Jestem Deux... spokojnie, nie jestem żadnym szpiegiem... po prostu... zgubiłem się... - mruknąłem.
Rose?
- Ugh... nie wygląda to przyjemnie... - powiedziałem do siebie i zacząłem przemywać ranę wodą.
Przede mną nabrała lekko rubinowej barwy, jak moje włosy. Cisza spokój... nawet nie zauważyłem tej wadery siedzącej praktycznie po drugiej stronie jeziorka... zaraz... WADERA? Spojrzałem w jej stronę, wydawała się trochę przybita... spoglądała w swoje odbicie w wodzie... chyba nie za bardzo była mną przejęta... Gdy tak wpatrywałem się w nią i ona w pewnym momencie spojrzała na mnie... a ja zamarłem. Uciekać? Błagać? Siedzieć? Zabić? Wiele pomysłów krążyło mi po głowie, ale postanowiłem, że grzecznie po siedzę w miejscu, dalej obmywałem swoją ranę a wadera zaczęła powoli podchodzić do mnie. W pewnym momencie znalazła się tuż przy mnie... i ... przemówiła... tak jak uważałem... nie jestem sam:
- Kim jesteś...?
Podniosłem wzrok na wilczycę dalej siedząc w tej samej pozycji.
- Jestem Deux... spokojnie, nie jestem żadnym szpiegiem... po prostu... zgubiłem się... - mruknąłem.
Rose?
Od Moon Do Rose
Wskoczyłyśmy do wody, ryby wyskakiwały z wody, to ułatwiało złapanie
którejś. Otworzyłam pysk i wskoczyły do niego. Spojrzałam na Rose, z
uśmiechem. Trudno było go zobaczyć, bo ryby ledwo mi się do niego
zmieściły. Wyplułam je na brzeg. I dalej je łapałam.
- Już wystarczy dla całej watahy. - powiedziała. Zaniosłyśmy je do watahy i dałyśmy każdemu po kilka.
- Mamy co jeść - powiedziałam z uśmiechem. Rose odwzajemniła to swoim uśmiechem.
- Co powiesz na... - zaczęłam. - Małą rundkę wokół watahy? - uśmiechnęłam się.
- Jasne! Bieg to zdrowie. - odpowiedziała uśmiechając się. Biegłyśmy dosyć wolno, cały czas rozmawiając na różne tematy. Zaczynając na watasze, kończąc na żartach. Kiedy wróciłyśmy był już zachód słońca.
- Zawsze lubiłam zachody słońca... są takie piękne!
- Gdziekolwiek się jest są piękne. - uśmiechnęła się.
- To do jutra. - powiedziałam.
- No, do jutra.
<Rose?>
- Już wystarczy dla całej watahy. - powiedziała. Zaniosłyśmy je do watahy i dałyśmy każdemu po kilka.
- Mamy co jeść - powiedziałam z uśmiechem. Rose odwzajemniła to swoim uśmiechem.
- Co powiesz na... - zaczęłam. - Małą rundkę wokół watahy? - uśmiechnęłam się.
- Jasne! Bieg to zdrowie. - odpowiedziała uśmiechając się. Biegłyśmy dosyć wolno, cały czas rozmawiając na różne tematy. Zaczynając na watasze, kończąc na żartach. Kiedy wróciłyśmy był już zachód słońca.
- Zawsze lubiłam zachody słońca... są takie piękne!
- Gdziekolwiek się jest są piękne. - uśmiechnęła się.
- To do jutra. - powiedziałam.
- No, do jutra.
<Rose?>
Od Rose Do Moon
- Chyba polowanie nie poszło po twojej myśli, prawda? - Odpowiedziałam miło uśmiechając się.
- Tak, ale nie narzekam, zaraz na pewno coś wpadnie w moje łapy. - Również odpowiedziała miło odwzajemniając uśmiech. - Dobrze że jesteś optymistką, lubię takie wilki.
- Miło mi.
- Może udasz się ze mną nad rzekę ? Dziś Niedźwiedzie poszalały nad wodospadem i dzięki temu dużo ryb zaczęło przepływać dziś na naszym terenie, nie często się to trafia.
- Dobry pomysł, prowadź alfo.
- Proszę mów mi po prostu Rose, jestem tu alfą nie ze względu na uznanie, staram się aby każdy wilk miał o mnie swoje własne zdanie, od ciebie zależy z jakim dystansem przyjmiesz moją osobę.- Uśmiechnęłam się jeszcze raz i poszłyśmy w stronę strumienia. - Dziękuje, Rose. - Odpowiedziała wadera.
- Nie to ja ci dziękuje, nie lubię być sama. - Poszłyśmy dalej śmiejąc się i rozmawiając o przeróżnych rzeczach. W końcu dotarłyśmy na miejsce. - Wow, naprawdę jest tu dużo ryb ! - Zdziwiła się Moon.
- No to zacznijmy zabawę.
<Moon>
- Tak, ale nie narzekam, zaraz na pewno coś wpadnie w moje łapy. - Również odpowiedziała miło odwzajemniając uśmiech. - Dobrze że jesteś optymistką, lubię takie wilki.
- Miło mi.
- Może udasz się ze mną nad rzekę ? Dziś Niedźwiedzie poszalały nad wodospadem i dzięki temu dużo ryb zaczęło przepływać dziś na naszym terenie, nie często się to trafia.
- Dobry pomysł, prowadź alfo.
- Proszę mów mi po prostu Rose, jestem tu alfą nie ze względu na uznanie, staram się aby każdy wilk miał o mnie swoje własne zdanie, od ciebie zależy z jakim dystansem przyjmiesz moją osobę.- Uśmiechnęłam się jeszcze raz i poszłyśmy w stronę strumienia. - Dziękuje, Rose. - Odpowiedziała wadera.
- Nie to ja ci dziękuje, nie lubię być sama. - Poszłyśmy dalej śmiejąc się i rozmawiając o przeróżnych rzeczach. W końcu dotarłyśmy na miejsce. - Wow, naprawdę jest tu dużo ryb ! - Zdziwiła się Moon.
- No to zacznijmy zabawę.
<Moon>
Od Moon Do Rose
Szłam po... spotkałam jakąś waderę.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Nazywam się Moon, jest tu gdzieś jakaś wataha?
- Jest, zaprowadzę cię do alfy. - odpowiedziała. Po chwili doszłyśmy do jaskini. Zostałam przyjęta.
- Może oprowadzić cię po watasze? - zapytała.
- Jasne - odpowiedziałam. Kiedy już wiedziałam co należy do watahy wybrałam sobie jaskinię.
- Jak coś to wież gdzie mnie szukać. - powiedziała odchodząc. Obejrzałam jaskinię jeszcze raz i poszłam zobaczyć jeszcze raz całe terytorium watahy. Po tym poszłam na polowanie, ale niczego nie złapałam. Ale za to, spotkałam alfę.
- Jeszcze nie wiem jak się nazywasz. - powiedziała podchodząc.
- Moon. - odpowiedziałam.
- Ja nazywam się Rose.
<Rose?>
- Kim jesteś? - zapytała.
- Nazywam się Moon, jest tu gdzieś jakaś wataha?
- Jest, zaprowadzę cię do alfy. - odpowiedziała. Po chwili doszłyśmy do jaskini. Zostałam przyjęta.
- Może oprowadzić cię po watasze? - zapytała.
- Jasne - odpowiedziałam. Kiedy już wiedziałam co należy do watahy wybrałam sobie jaskinię.
- Jak coś to wież gdzie mnie szukać. - powiedziała odchodząc. Obejrzałam jaskinię jeszcze raz i poszłam zobaczyć jeszcze raz całe terytorium watahy. Po tym poszłam na polowanie, ale niczego nie złapałam. Ale za to, spotkałam alfę.
- Jeszcze nie wiem jak się nazywasz. - powiedziała podchodząc.
- Moon. - odpowiedziałam.
- Ja nazywam się Rose.
<Rose?>
czwartek, 5 lutego 2015
Ja Was Moje Wilki Drogie BARDZO PRZEPRASZAM :< Chciała bym Reaktywowac te watahe ! Pomożecie ? Zapraszajcie swoich znajomych a przyłożę się z moich całych sił by ta wataha odzyskała dawną świetlnośc ! Niech Księżyc w Pełni świeci nad naszą Watahą ... Czy zbliża się Srebrzysta Noc ? Ty o tym zdecyduj ! I Dołącz !!
~Wasza kochana Alfa Rose !
Howrse: SzarusiaXD
Subskrybuj:
Posty (Atom)